28 maja 2021 r., bez większego szumu medialnego, weszło w życie rozporządzenie Ministra Rolnictwa w sprawie określenia gatunków zwierząt wodnych o znaczeniu gospodarczym oraz obszarów przeznaczonych do ochrony tych gatunków. Rozporządzeniu nie towarzyszyły wówczas szersze komentarze, ale jest to zupełnie nowy element  w zarządzaniu wodami w Polsce, mający potencjalnie istotne – i raczej pozytywne dla wód - konsekwencje. Część tych konsekwencji ujawnia się obecnie, w ramach prac nad aktualizacją Planów Gospodarowania Wodami w Dorzeczach (tzw. 2aPGW).

Treść rozporządzenia na stronach ISAP

Jako gatunki „o znaczeniu gospodarczym” wskazano w rozporządzeniu dwa gatunki ryb: troć wędrowną i węgorza. Jako „obszary do ochrony troci” wskazano m. in. rzeki Przymorza, Drawę z Plociczną, Korytnicą i Słopicą, Gwdę z Pilawa i Płytnicą, Gwdę poniżej Czernicy, Piławę, Płytnicę i Wełnę, całą Nysę Łużycką, Odrę poniżej Nysy Kłodzkiej, Bóbr poniżej Pilchowic, długie odcinki Kwisy, Kaczawy, Bystrzycy i Nysy Kłodzkiej, Czarną Hańczę, Węgorapę, Pasłękę,  Drwęcę poniżej Izbarka i jej dopływy, San poniżej Myczkowiec, Wisłę poniżej Soły, Dunajec poniżej Sromowiec, Białą Tarnowską Rabę poniżej Mszanki i in. Jako wody „węgorzowe” uznano dodatkowo np. Tywę, Obrę, Wełnę, Noteć, rzeki mazurskie, Biebrzę, Pisę i Omulew. Po szczegóły trzeba sięgnąć do rozporządzenia lub (dla dorzeczy Odry i Wisły) do załączonej mapki (przepraszamy tu miłośników dorzecza Pregoły, Niemna i in., ale nie stać nas było na skompilowanie całkiem kompletnej grafiki).  

 

Ustawa Prawo Wodne wymaga, dla tak wskazanych wód, „zapewnienia efektywnej migracji gatunków zwierząt wodnych o znaczeniu gospodarczym, w tym ryb dwuśrodowiskowych”, a ta norma staje się z automatu jednym z tzw. celów środowiskowych dla obszarów chronionych (w tym przypadku dla odpowiednich części wód). Ramowa Dyrektywa Wodna cele dla tzw. obszarów chronionych traktuje szczególnie – nie pozwala na udzielanie od nich odstępstw, w tym nie pozwala na przedłużenie terminu osiągnięcia takiego celu poza 2027 r. Jeżeli więc za sześć lat na którejkolwiek z rzek wymienionych w rozporządzeniu będą istnieć bariery uniemożliwiające migrację przypisanego do takiej rzeki gatunku (troci lub węgorza), to znajdziemy się w sytuacji naruszenia prawa UE. O ile oczywiście będziemy jeszcze wówczas w UE.  

Polska ustawa Prawo Wodne wymaga teraz, dla wskazanych rzek, przeprowadzenia „weryfikacji wpływu istniejących urządzeń wodnych i udzielonych zgód wodnoprawnych mających negatywny wpływ na warunki bytowania i wędrówki gatunków zwierząt wodnych o znaczeniu gospodarczym w celu przywrócenia swobodnego i bezpiecznego dostępu tych gatunków zwierząt do miejsc ich tarła i odrostu oraz zachowania i odtworzenia tych miejsc”. Art. 415 Prawa Wodnego określa ścieżkę prowadzącą nawet do cofnięcia bez odszkodowania ważnych pozwoleń wodnoprawnych, które nie dałyby się pogodzić z osiągnięciem celu. Oczywiście, nie można wydać żadnego nowego pozwolenia wodnoprawnego (w tym tzw. kontynuacji), które byłoby sprzeczne z tym celem środowiskowym.

Jak nowe rozporządzenie przykłada się na planowanie gospodarowania wodami, mieliśmy okazję zobaczyć w zakończonych 14 października konsultacjach  tzw. drugiej aktualizacji Planów Gospodarowania Wodami w Dorzeczach. Minister Infrastruktury został zmuszony do uzupełnienia projektów, o „Erratę nr 1”, będącą konsekwencją majowego rozporządzenia. Została ona dodana do konsultowanych projektów we wrześniu 2021 r., tuż przed końcem ich konsultacji. Te materiały są dostępne na stronach aPGW

Choć samo dodanie „Erraty” do konsultowanego materiału w okresie konsultacji publicznych i to jeszcze tuż pod koniec okresu przewidzianego na składanie uwag budzi duże wątpliwości formalne,  to sama treść tej erraty byłaby raczej z korzyścią dla wód. Dla rzek objętych rozporządzeniem errata wprowadza dodatkowy cel środowiskowy oraz uzupełnia ujęte w aPGW programy działań, o działania zmierzające do udrożnienia znanych Wodom Polskim barier na tych rzekach. W części nakłada się to wprawdzie na już ujęte w planie cele dotyczące np. drożności rzek dla gatunków Natura 2000, czy drożności wynikającej z konieczności osiągnięcia dobrego stanu ichtiofauny w rzekach z gatunkami diadromicznymi, ale w części dodawane cele i działania są nowe. Są to działania faktycznie potrzebne wodom.  Przynajmniej na poziomie ogólno-deklaratywnym dodanie tej „Erraty” zmierza więc w kierunku zgodnym z Ramową Dyrektywą Wodną.

Problem jednak w szczegółach. Znaczna część słusznie dodanych działań zmierzających w kierunku udrożnienia barier to w perspektywie 2027 r. tylko „Ocena wpływu budowli poprzecznych na ciągłość biologiczną i cele środowiskowe jcwp”, a więc tzw. działanie nietechniczne, polegające na razie na produkcji papieru, a nie na faktycznym ułatwieniu życia rybom. Wody Polskie potykają się tu o własną niewiedzę i o treść swojej „bazy presji hydromorfologicznych”, w której w wielu przypadkach po prostu brakuje informacji o istnieniu i skuteczności przepławek na poszczególnych budowlach, podobnie jak brakuje niektórych istniejących w terenie budowli. Mimo że zdobycie tych danych miało być elementem zamówienia na aktualizację PGW, Wykonawca 2aPGW też sobie z tym nie poradził i jak widać nie zdobył informacji wystarczających, by móc ująć w Planie prawdziwe działania. Oznacza to jednak, że 2aPGW w tym zakresie już w chwili wejścia w życie będzie naruszać wymogi Ramowej Dyrektywy Wodnej, bo program środków nie zapewni, do 2027 r., osiągnięcia celów środowiskowych. I choć zrozumiale jest, że w sytuacji braku wiedzy jakoś trzeba najpierw rozpoznać sytuację, to  w tę sytuację Polska wpakowała się sama, niedostatecznie starając się w latach 2009-2021 o udrażnianie rzek dla ryb oraz o stworzenie dobrej i kompletnej bazy presji hydromorfologicznych.

Odrębną sprawą pozostaje praktyczne wykonanie tego, co w 2aPGW się znajdzie. Doświadczenia poprzedniego okresu planistycznego (2015-2021) pokazują, że większość działań renaturyzacyjnych zaplanowanych w Programie Wodno-Środowiskowym kraju pozostała nie wykonana.