Na portalu Sejmu pojawiły się dwa projekty ustaw o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Na pierwszy rzut oka nie powinny one dotyczyć środowiska przyrodniczego, ale.. O ile druk 71 zawiera rządowy projekt ustawy o treści zgodnej z tytułem i faktycznie nie dotyczącej przyrody, to druk 72 zawiera projekt posłów nie mającej jeszcze rządu koalicji demokratycznej – i oprócz zasadniczej treści, zawiera daleko idące wrzutki legislacyjne mające znaczenie dla przyrody: dotyczące lokalizacji elektrowni wiatrowych i ogólnych zasad zagospodarowania przestrzennego. Wnioskodawców (wśród których jest m.in. Zielona Urszula Zielińska) reprezentuje poseł Krzysztof Gadowski, ale medialnie z projektem wiązana jest Paulina Hennig-Kloska, uważana za przyszłą Minister Klimatu i Środowiska.
Posłom – wnioskodawcom udała się trudna sztuka wysadzenia w powietrze politycznych deklaracji Koalicji o naprawie procesu legislacyjnego i skupienia w jednym projekcie wszystkich znanych dotąd demonów złej legislacji, tak hołubionych dotychczas przez PiS: używania ścieżki poselskiej do wnoszenia projektów z ominięciem konsultacji resortowych i społecznych oraz pracy legislacyjnej; stosowania wrzutek legislacyjnych tj. ujmowania w projekcie ustawy przepisów nie związanych z celem ustawy; wprowadzania specprocedur psujących system prawa w szerszej dziedzinie; ignorowania unijnych wymogów środowiskowych; niedbałości o spójność proponowanych przepisów.
Projekt, we „wrzutkowej” sferze mającej wpływ na przyrodę i krajobraz zakłada m. in.
- Utrzymanie istniejącego art. 4c ust 1 ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, tj. zakazu lokalizacji elektrowni wiatrowych na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000;
- Zmniejszenie odległości od rezerwatu przyrody i parku narodowego, w jakiej może być lokalizowana elektrownia wiatrowa poza jego granicami (projekt: wieża wiatraka nie bliżej niż 300m; dotychczas: granica elektrowni nie bliżej niż 10H od parku narodowego, 500 m od rezerwatu);
- Uznanie odnawialnych źródeł energii (a więc nie tylko wiatraków, ale i farm fotowoltaicznych oraz elektrowni wodnych!) o mocy > 1MW za inwestycje celu publicznego – wskutek czego w parkach krajobrazowych i obszarach chronionego krajobrazu ich lokalizacja nie będzie podlegać zakazom (dziś dla przedsięwzięć mogących oddziaływać na środowisko wymaga zwolnienia z zakazu przez udowodnienie w ocenie oddziaływania na środowisko braku negatywnego wpływu na przyrodę i krajobraz obszaru chronionego).
- Możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych wbrew systemowi planów zagospodarowania przestrzennego, w trybie tzw. uchwały Rady Gminy o ustaleniu lokalizacji inwestycji. Uchwała taka miałaby moc „specplanu zagospodarowania przestrzennego” i mogłaby ignorować plan ogólny i miejscowy (poza sytuacjami, gdy te plany wyraźnie zakazywałyby wiatraków). Miałaby być poprzedzona uzyskaniem decyzji środowiskowej, ale nie podlegałaby żadnym uzgodnieniom ani opiniowaniu ze strony służb ochrony przyrody. Nie byłoby też jak zainicjować kontroli sądowej środowiskowych aspektów takiej uchwały, a uchylenie wyjściowej decyzji środowiskowej wcale by jej nie uchylało (co jest konstrukcją naruszającą wymagane w UE prawo do sądu w zakresie środowiska);
- Przedłużenie o 2 lata, tj. do końca 2027 r., terminu obowiązywania dotychczasowych studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (obecne przepisy wymagają, by najdalej do końca 2025 r. obecne studia zostały zastąpione przez plany ogólne gmin) oraz strategii rozwoju gmin. To unikatowy przykład „piętrowej” wrzutki, bo ta regulacja nie tylko nie wiąże się z cenami energii, ale nie wiąże się nawet z zagadnieniami wiatrakowymi. Wnioskodawcy zapomnieli przedłużyć odpowiednio gminom możliwość wydawania decyzji o warunkach zabudowy bez uprzedniego ustanowienia planu ogólnego (wygasającą obecnie z końcem 2025 r.), co byłoby dobrą wiadomością, gdyby utrzymało się w Sejmie.