Ministerstwo Klimatu i Środowiska rusza z Motyką na drzewa i chce praktycznego powrotu do pamiętnego „Lex Szyszko”.

Wiceminister Miłosz Motyka w ekspresowym tempie (5 dni, w tym 3 dni robocze, na konsultacje i opinie) proceduje projekt „ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody”, zmieniający zasady usuwania drzew z gruntów osób fizycznych (a to także np. grunty wspólnot mieszkaniowych):

https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12397603/katalog/13126770#13126770

W obecnym stanie prawnym osoba fizyczna zamierzająca usunąć – bez związku z prowadzoną działalnością gospodarczą – drzewo o obwodzie większym niż 50 cm (dla niektórych gatunków drzew stosuje się podwyższone progi), musi zgłosić zamiar jego usunięcia do organu właściwego do wydawania zezwoleń na usuwanie drzew (zwykle gmina). Obecnie organ powinien w ciągu 21 dni przeprowadzić oględziny, a wnioskodawca może wyciąć drzewo, gdy organ w ciągu 14 dni od oględzin nie wniesie sprzeciwu. Projekt przewiduje, że wnioskodawca mógłby wyciąć drzewo w ciągu 35 dni od zgłoszenia, niezależnie od tego, czy i kiedy oględziny zostaną przeprowadzone. Niby 21+14 = 35. Ale tylko pozornie jest nieznaczna zmiana.

Chodzi o to, by „milcząca zgoda” na wycięcie drzewa mogła zapaść także bez żadnych oględzin.

A w konsekwencji o to, by każdy kto chce wyciąć drzewo – także np. o rozmiarach pomnikowych – mógł łatwo sprawić, żeby nie mogło być żadnego sprzeciwu. Bo nie może go być, gdy nie dojdzie do oględzin. Wystarczy przez 35 dni nie dopuścić do oględzin, np. ogrodzić drzewo sznurkiem z tabliczką Wstęp Wzbroniony i unikać kontaktu z gminą (nie ma przepisu, by oględziny mogły się odbyć bez zgody właściciela). Albo w dowolny inny sposób zachęcić urzędnika, żeby się nie fatygował.

I o to, by każdy kto chce, mógł wyciąć drzewo bez opłat, także jeśli mu to potrzebne do działalności gospodarczej – bo można przecież zgłosić, że bez związku z taką działalnością, zrobić jak wyżej, poczekać 35 dni i następnego dnia po wycięciu drzewa zmienić zdanie co do wykorzystania terenu. Przeciwdziałający temu  przepis art. 83f ust. 17 nadal będzie, ale… nie da się zastosować, bo bez oględzin organ nie będzie w ogóle wiedział, jakie były rozmiary i gatunek drzewa, nie zdoła więc nałożyć należnej opłaty.

Czyli, ma w praktyce być tak, jak próbował wprowadzić J. Szyszko.

Dwoje innych wiceministrów MKiS, Mikolaj Dorożała i Urszula Zielińska, współprzewodniczy wprawdzie powołanemu prawie rok temu (6 czerwca 2024 r.) ministerialnemu Zespołowi do spraw zapewnienia ochrony drzew i krzewów. Zadaniem Zespołu jest „opracowanie założeń aktów prawnych ustanawiających zasady wzmocnienia ochrony drzew i krzewów, oraz sformułowanie rekomendacji i opinii dla Ministra dotyczących zmian przepisów prawa zapewniających ochronę drzew i krzewów”. Produkty tej pracy są, cenne i ważne, ale ich procedowanie to raczej tempo wąskotorówki dowożącej buraki do cukrowni… którą właśnie mija legislacyjny ekspres ministra Motyki.